❤️‍🩹 Weezer - Pinkerton (1996)

Label: DGC Records
Produkcja: Weezer (Rivers Cuomo)
Czas trwania: 34:36
Skład: ten sam co na debiucie

„Album przeklęty, który stał się arcydziełem emocjonalnej szczerości”

Gdy Pinkerton ukazał się w 1996 roku, prasa go zniszczyła. Fani byli zdezorientowani – gdzie się podziała ta radosna energia z debiutu? Zamiast niej dostali album ciemny, bolesny, niechlujny i brutalnie szczery. Rivers Cuomo odsłonił się tutaj tak bardzo, że… po premierze sam się od niego odciął na lata. Ale czas pokazał, że Pinkerton to arcydzieło emocjonalnego ekshibicjonizmu.

„Tired of Sex” otwiera album z impetem – potężny riff i gorzki tekst o pustce w relacjach. „Across the Sea” to list miłosny do fanki z Japonii, który łączy zachwyt z poczuciem winy i samotności. Piosenka jest genialnie niekomfortowa – muzycznie piękna, tekstowo zaskakująca. „El Scorcho” to natomiast ironiczna oda do nieszczęśliwej miłości, pełna nerdowskich odniesień i rozpaczliwego humoru.

Brzmieniowo album jest surowy, brudny – produkowany celowo “nieidealnie”, bez wygładzeń i z błędami, które tylko pogłębiają jego autentyczność. To przeciwieństwo polerowanego Blue Album. Gitary są ostre, wokale krzyczące, a perkusja niemal punkowa.

Z czasem Pinkerton został odkryty na nowo i dziś jest uznawany za jeden z najważniejszych albumów emo/alt-rocka wszech czasów.

Dlaczego warto?

Bo Pinkerton to emocjonalna wiwisekcja, która z wiekiem zyskała status kultowy. Jest brzydki, bolesny, prawdziwy – i absolutnie piękny.

💔 Ocena: 10/10
Kiedy Rivers nie chowa się za humorem. Drapieżna dusza w czystej postaci.