⚡ The Black Keys - Rubber Factory (2004)

Gatunek: Garage blues, lo-fi rock, indie
Produkcja: The Black Keys
Najważniejsze utwory: „10 A.M. Automatic”, „Girl Is on My Mind”, „The Lengths”, „Stack Shot Billy”, „Grown So Ugly”

🔍 Recenzja:

Rubber Factory to ostatni (i najlepszy) album z ich wczesnej, garażowej ery. Nagrany w opuszczonej fabryce opon w Akron, Ohio, album brzmi, jakby dosłownie wyciśnięto z niego dym, pot i pył. Lo-fi brzmienie, zniekształcone mikrofony, niedoskonałości – to wszystko nadaje płycie autentyczności, której próżno szukać u większości rockowych produkcji tamtego okresu.

„10 A.M. Automatic” to pełen nerwu i groove’u numer, w którym fuzzowa gitara Auerbacha przypomina skowyt starych Marshalli, a perkusja Carney’a brzmi jak uderzenia młota. „Girl Is on My Mind” buja surowym bluesem i seksualnym napięciem. Największym zaskoczeniem (i pięknem) albumu jest jednak „The Lengths” – ballada country-bluesowa z przesterowaną lap steel gitarą, w której Auerbach brzmi jak duch z przeszłości.

Ten album to esencja korzeniowego brzmienia The Black Keys – zanim weszli do wielkich studiów, zanim pojawiły się chórki, syntezatory i producencka precyzja. Tutaj jest tylko surowa muzyka – bez kompromisów.

💬 Dlaczego to klasyk?

Bo to czysta, nieoszlifowana perła garażowego blues rocka – album, który nie próbuje być ładny. On po prostu JEST prawdziwy.

🎧 Ocena: 9/10

Słychać brud pod paznokciami. I o to chodzi.